Na Szóstkę Wron Leigh Bardugo czekałam, od kiedy się dowiedziałam, że ukaże się na polskim rynku, ze strasznym zniecierpliwieniem. Wcześniej miałam okazję zapoznać się z Trylogią Grisza Bardugo i byłam zachwycona historią, bohaterami i stworzonym przez autorkę światem. Moim zdaniem ta książka zasługuje na miano najlepszej książki 2016 roku z gatunku fantasy.
Mission Impossible, czyli zdobyć niezdobyte
Sześcioro niebezpiecznych wyrzutków.Jeden niewykonalny skok.
Żadnych żałobników.Żadnych pogrzebów.
Wykreowane przez Bardugo postacie są wprost niewiarygodne. Każda ma swój „charakterek”, jest silną jednostką, najlepszą w swoim fachu i dostatecznie zmotywowaną, żeby podjąć się karkołomnej misji. Każdy z nich jest na tyle silną postacią, że ma się wrażenie, że jeszcze minuta i się pozabijają. Tak samo jak w Trylogii Grisza, Leigh Bardugo stworzyła tak fantastycznych bohaterów, że na prawdę ich po prostu nie da się nie kochać, a czytają kibicujesz im wszystkim i każdemu z osobna. Przeżywasz wzloty i niepowodzenia, jak by to był najbliższy przyjaciel. I nie ważne, że są to typy spod ciemnej gwiazdy.
Kaz Brekker – złodziej
„Cegła po cegle”. To była obietnica, która pozwalała mu spać nocami, napędzała go każdego dnia…
Inej Ghafa – szpieg
Serce to strzała. Pragnie trafić cel.
Nina Zenik – Grisza (Sercodarca)
Nie poznałbyś dobrej zabawy, nawet gdyby podeszła do ciebie i wsadziła ci lizaka do ust.
Matthias Helvar – skazaniec
Woda słyszy i rozumie. Lód nie wybacza.
Jesper Fahey – strzelec wyborowy
Oto […] sekret popularności: zaryzykuj życie, żeby ocalić towarzyszy, którym grozi rozerwanie na kawałki w zasadzce. Świetny sposób zdobywania przyjaciół.
Wylan Van Eck – uciekinier
Oszukiwanie niewinnych ludzi to nie powód do dumy.
Polecam Szóstkę Wron, każdemu, nie tylko fanom fantastyki. Na dodatek książka jest przepięknie wydana. Kiedy ją zobaczyłam wydawałam z siebie tylko same ochy i achy :) Twarda oprawa, przepiękna grafika, czarne brzegi stron. Jest to jedna z najładniej wydanych książek w tym roku.
Ale, żeby nie było tak, że wszystko mi się podobało w 100%. Dla mnie jako osoby, która już wcześniej zapoznała się z twórczością Leigh Bardugo, tzn. Trylogią Grisza, bardzo przeszkadzała mi zmiana nazewnictwa niektórych „zakonów” Grisz, a także nazw geograficznych. Brakowało mi tu konsekwencji. Wiem, że obie publikacje były wydane przez inne wydawnictwa, ale jeśli tamte nazwy były konsultowane i zaakceptowane przez autorkę to po co to zmieniać i zmylać czytelnika?
No nic, to tylko taki mały zgrzyt, jak dla mnie, ale poza tym nie ma się do czego przyczepić.
Mam nadzieję, że drugi tom ukaże się szybko.