Dzięki Katarzynie Berenice Miszczuk, ponownie mamy okazję spotkać się z magicznym światem słowiańskich wierzeń i bóstw. 10 maja swoją premierę miał już trzeci tom serii Kwiat Paproci pt. Żerca. Zapraszam do przeczytania recenzji :)

Żerca jest kontynuacją dwóch tomów z serii Kwiat Paproci, czyli Szeptuchy oraz Nocy Kupały. Bardzo mnie cieszy, że w nawale innych mitologii, powstała powieść z naszą słowiańską mitologią w tle :) I dzięki niej możemy dowiedzieć się więcej o bogach, boginkach, rusałkach i innych niesamowitych demonach :)

Żerca Kwiat Paproci Katarzyna Berenika Miszczuk recenzja

Cieszę, się że nie musieliśmy bardzo długo czekać na Żercę. Jak sama autorka powiedziała, że jeszcze nigdy nie pisała tak szybko, ale dzięki temu książka pojawiła się pół roku po drugim tomie.

W Żercy ponownie wracamy do Bielin. Gosia uporała się już z kwiatem paproci, ale to jeszcze nie koniec jej utrapień z bogami. Mokosz dalej marudzi Gosi, że nie jest jeszcze brzemienna, a Swarożyc lata za nią jak napalony nastolatek ;) Mieszko znika, pod pretekstem uporządkowania przeszłości i nie daje znaku życia – faceci ;) A na domiar złego ktoś zaczyna polować na demony oraz boginki i je mordować – podejrzenie oczywiście pada na Gosię.

Niestety po śmierci Mszczuja, Babie Jadze i Gosi nie jest lekko. Obie starają się na swój sposób uporać się z tragicznymi wydarzeniami Nocy Kupały. Czas mija im na pracy.

Tym czasem do wsi przyjeżdża nowy żerca – Witek, który od razu robi furorę wśród panien na wydaniu i nie tylko ;) Baba Jaga stwierdza, że wyjeżdża na pielgrzymkę, czytaj wakacje ;) Gosia sama musi uporać się z rytuałem płodności (wieczór panieński), który musi poprowadzić oraz ze ślubem jednej z mieszkanek wsi. W końcu pojawia się Mieszko… no i wszystko się zaczyna. I powiem Wam, że dzieje się, oj dzieje :D

Z Żercą, tak jak z poprzednimi częściami, nie można się nudzić. Książka pędzi z tak zawrotną akcją i co rusz zaskakuje tak, że można dostać zawrotu głowy. Świetnie wykreowane postacie i nowe obrzędy dodają tylko powieści soczystości. A zakończenie? Ło matko, takie napięcie, że aż prawie rwałam włosy z głowy… Jak można zakończyć w TAKIM momencie?! How could you Katarzyno Bereniko Miszczuk!

Co do samego wydania to jak zawsze okładka jest przecudowna i klimatyczna :) Marzy mi się, żeby w książce pojawiło się kilka rysunków, a już szczytem marzeń byłby film na podstawie tej serii – mam nadzieję, że ktoś go kiedyś zrobi :D

No nic, a tym czasem pozostaje nam czekać na czwarty tom pt. Przesilenie. Oby nie za długo ;)

Zapraszam również do przeczytania recenzji „Żercy” na blogu Unserious.pl :)

enjoy Kaśka